Co ciekawe na obejrzenie najnowszego filmu z Jamesem Bondem naciskał Syn, w końcu się zgodziłem i nawet jestem zadowolony, że obejrzałem "Nie czas umierać" (No Time to Die USA, Wielka Brytania 2021). Co prawda skróciłbym ten film, co najmniej o godzinę, ale i tak oglądało się całkiem nieźle.
Oglądanie tego typu filmów z 10-latkiem mocno angażuje, bo trzeba tłumaczyć szczegóły akcji, wyjaśniać, co kto, kiedy, jak, gdzie i dlaczego, ale cieszy, że produkcja w reżyserii Cary Joji Fukunaga (Alienista, To) ze scenariuszem Neala Purvisa i Roberta Wade potrafiła przykuć Jego uwagę na dłużej. Chyba nie za bardzo będę się wdawał w opis i ocenę filmu, bo nie jestem ekspertem od filmów z Bondem, a jego najlepsze części pamiętam z lat 80. i początku 90.
Zresztą nie ukrywam, że najbardziej podobał mi się "Moonraker". O "Nie czas umierać" mogę więc napisać, że jest świetnie zrobiony, bardzo dobrze nakręcony, z bardzo dobrymi scenami i zdjęciami, niezłą muzyką i dobrym scenariuszem. No i jak wspomniałem zdecydowanie za długi. Sceny z pościgiem na motocyklu za Bondem (Daniel Craig - Lara Croft Tomb Raider, Obłęd, Inwazja, Dom snów, Kowboje i kosmici, Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy, ) naprawdę przynudzają, chociaż na młodych fanach agenta 007 mogą zrobić wrażenie. Ciekawy jest wątek zastąpienia Jamesa agentką 007. Naprawdę zacny pomysł scenarzystów, że superagenta zastąpiła kobieta (Lashana Lynch - Kapitan Marvel, Doktor Strange w multiwersum obłędu)!Pytanie tylko co nastąpi dalej, czy rzeczywiście końcówka (bez spoilerowania) jest tak oczywista jak się wydaje? Czy może jednak w kolejnej części dowiemy się, że to nie jest tak, jak nam się wydawało i Bond w sobie tylko znany sposób... Chyba jednak nie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz