"Sierociniec” to jeden z najlepszych horrorów, jakie ostatnio widziałem. Doskonałe, mrożące krew w żyłach, przerażające i poruszające widowisko...
Nie bez powodu reklamowane, jako mieszanka "Szóstego zmysłu” i "Innych”. Ja dodałbym jeszcze wpływy "Poltergeista”. Film opowiada o małżeństwie, które mieszka w wielkim domu - dawnym sierocińcu, razem z adoptowanym, chorym synkiem. Simon zaczyna opowiadać o swoich nowych przyjaciołach, którzy chcą bawić się z nim w dziwną grę... Opowiada, że widzi inne dzieci. Jego przybrana matka niegdyś wychowywała się w tym sierocińcu, ale nie zna jego strasznej tajemnicy...