Ceniony okultysta nowego sortu, oraz teoretyk magii chaosu i interpretator mitów Cthulhu – Phil Hine, napisał: każdy bóg sprowadza na swych wyznawców własny rodzaj szaleństwa. Tylko i wyłącznie dzięki tej - jakże wyrozumiałej - interpretacji mogę zabrać się do recenzji filmu, który wysmażyli do spółki Julian Doyle i Bruce Dickinson (tak, ten od zespołu Iron Maiden).
Nie jest to film z aspiracjami nawet do bycia atrakcyjnym kąskiem dla przeciętnego sortu fanów okultyzmu albo po prostu zwolenników horroru.