niedziela, 22 maja 2016

Zwieńczenie trylogii Hobbita czyli wielka bitwa pięciu armii

Wszystko co dobre szybko (?) się kończy. Po obejrzeniu pierwszej i drugiej części Hobbita przyszedł czas na trzecią - ostatnią  (The Hobbit: The Battle of Five Armies USA, Nowa Zelandia 2014).   

Ostatnią a więc oglądaną ze świadomością, że to już koniec - więcej hobbita w kinie nie zobaczymy. Pozostanie oglądanie wersji reżyserskich albo rozszerzonych. Ale więcej opowieści Tolkiena o sympatycznych hobbitach z owłosionymi stopami nie ma - nie da się więc ich zekranizować.

Z tej ostatniej części na pewno w pamięci pozostanie przede wszystkim bitwa pięciu armii. Robiła niesamowite wrażenie - trzeba przyznać, że warto było czekać tyle lat. Fachowcy od efektów specjalnych dali prawdziwy popis. W kinie musiało to robić niesamowite wrażenie.


Warto też wspomnieć o ponadczasowym przesłaniu, które wydaje się oczywiste, ale chyba nie dla wszystkich. Pieniądze szczęścia nie dają. Nie można być zaślepionym bogactwem - lepiej pamiętać o przyjaźni, miłości i lojalności. Kiedyś to były ważne wartości - dzisiaj w pogoni za dobrami doczesnymi nie zawsze o nich pamiętamy.

Na koniec warto wspomnieć o scenarzystach, którzy pomagali Peterowi Jacksonowi (Zły smak, Martwica mózgu, Przerażacze, King Kong, Zasadzka pająka, Nostalgia Anioła) w pracy nad filmem:
Guillermo del Toro (Cronos, Mutant, Kręgosłup diabła, Hellboy 1 i 2, Labirynt fauna, Geometria, Hobbit 1, Hobbit 2,  Pacific Rim, Nie bój się ciemności, Wirus)
Fran Walsh (Hobbit 1, Hobbit 2, Trylogia Władca Pierścieni, Nostalgia anioła, King Kong, Przerażacze, Martwica mózgu)
Philippa Boyens (Hobbit 1, Hobbit 2, Trylogia Władca Pierścieni, Nostalgia anioła, King Kong)

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga