Kolejna superprodukcja opowiadająca o agentach MiB walczących z zagrożeniem z kosmosu na Ziemi. Jak zwykle bawi, ale nie zostaje w pamięci na dłużej niż kilka godzin. Niestety...
Typowe kino rozrywkowe zrobione po to, by widz dobrze się bawił, wrócił do następnej części i dał zarobić twórcom filmu. W czwartej części serii - Men in Black. International (Chiny, USA 2019) agenci MiB znowu muszą bronić Ziemian przed kosmitami, jednak tym razem mają problem. Bo najwyraźniej w ich szeregach jest wtyczka!
Niestety w filmie brakuje zdecydowanie Willa Smitha i Tommy Lee Jonesa. Główne role grają - agenta H - Chris Hemsworth (Wyspa strachu, Star Trek, Thor, Thor: Ragnarok, Thor: Mroczny świat, Dom w głębi lasu, Królewna Śnieżka i Łowca, Ghostbusters: Pogromcy duchów, Doktor Strange, W ciemności. Star Trek, Avengers, Avengers: Czas Ultrona, Avengers: wojna bez granic, Avengers: Endgame) i nowa agentka MiB - M (Tessa Thompson - Kiedy dzwoni nieznajomy, Thor: Ragnarok, Anihilacja, 666 Park Avenue, Świeże zwłoki, Avengers: Endgame). Niestety nie mają tego "czegoś". Chociaż jest parę fajnych scen - przede wszystkim ta z E.T., akcja na Wieży Eiffla.
Film wyreżyserował F. Gary Gray (Negocjator), a scenariusz napisali: Art Marcum (Transformers: Ostatni Rycerz, Iron Man) i Matt Holloway (Transformers: Ostatni Rycerz, Iron Man).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz