poniedziałek, 26 października 2020

Pierwsza Noc Oczyszczenia: rząd wspiera zabijanie biednych

W czwartej części cyklu (The First Purge USA 2018) wracamy do początku eksperymentu amerykańskiego rządu. Na wyspie Staten Island na 12 godzin zostają zalegalizowane wszystkie przestępstwa, łącznie z zabójstwami. Dodatkowo za morderstwa politycy płacą dodatkowo... Już kiedyś pytałem, czy z takim eksperymentem nie spotkamy się za kilkanaście/kilkadziesiąt lat.

Film wyreżyserował Gerard McMurray (serial Strefa mroku), a scenariusz napisał James DeMonaco (Noc oczyszczenia: czas wyboru, Noc oczyszczenia, Noc oczyszczenia: anarchia, Atak na Posterunek, Negocjator, Zew krwi).

Stworzyli całkiem niezłą historię, ale nie ma w niej prawie nic nowego. Owszem rząd płaci za zabijanie, a dodatkowo wynajmuje najemników, jakby się okazało, że mieszkańcy sami nie chcą się mordować.

Po stronie zagrożonych mieszkańców staje lokalny gangster Dmitri (Y'lan Noel), na co dzień handlujący narkotykami. 

Jest fajny klimat, tradycyjnie trzymamy kciuki za bohaterów, złorzeczymy politykom, którzy chcą oszczędzić na opiece nad ubogimi, ale czegoś nam cały czas brakuje. Czegoś czego nie widzieliśmy w poprzednich filmach z tej serii. No może tak jawnego nawiązania do rasistowskiego charakteru Nocy Oczyszczenia, kiedy ofiarami padają Czarni, a ich zabójcami ubrani są w białe kaptury. No i wszechobecna telewizja, która na bieżąco relacjonuje tragiczne wydarzenia na Staten Island


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga