Naprawdę koszmarny film. Threads (Wielka Brytania, USA, Australia 1984) polecał na Twitterze Jakub Żulczyk. Nie chciało mi się wierzyć, że jest aż tak źle, ale niestety było. Obraz Micka Jacksona jest niemal jak dokument pokazujący zagładę ludzkości...
Twórcy filmu (scenariusz napisał Barry Hines) dzień po dniu pokazują przygotowania do zbliżającego się nieuchronnie konfliktu zbrojnego Związku Radzieckiego z USA. Jest połowa lat 80. Sowieci wkraczają do Iranu, a na to nie mogą pozwolić Amerykanie. Dochodzi do pierwszych incydentów.
W tym czasie Ruth (Karen Meagher) i Jimmy (Reece Dinsdale), mieszkający w Sheffield w Wielkiej Brytanii szykują się do narodzin swojego pierwszego dziecka i ślubu. Nikt nie wierzy w to, że może dojść do wojny, tym bardziej jądrowej, ale jednak wszyscy z niepokojem oglądają wiadomości telewizyjne.Film jest zrobiony w konwencji dokumentu. Z krótkich komunikatów dowiadujemy się co się dzieje, aż nadchodzi tragiczny majowy dzień, kiedy wybuchają kolejne bomby atomowe. Później twórcy filmu pokazują nam jak dochodzi do upadku cywilizacji. Umierają miliony ludzi, brakuje żywności, wody, pył po wybuchu pocisku nie dopuszcza światła i staje się coraz zimniej. Ludzie coraz bardziej desperacko walczą o przeżycie, społeczeństwo brytyjskie cofa się niemal co czasów średniowiecza. Przeżyć mogą tylko najsilniejsi...
Ten film naprawdę przeraża, bo do starcia jądrowego w czasie zimnej wojny między NATO a Układem Warszawskim mogą naprawdę dojść. Nieraz mało brakowało żeby ktoś nacisnął czerwony guzik... Zdecydowanie polecam! Jest to pozycja obowiązkowa! I jakże też aktualna w naszych czasach, gdy znowu Rosja wysyła wojska by podbić inny kraj...
Film znajdziecie na CDA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz