Kto z ręką na sercu powie, że nie lubi Nocy Żywych Trupów? Ty, Ty, zaraz, zaraz i jeszcze Ty? Sporo Was. Jeżeli nie podoba wam się cykl filmów o żywych trupach to nie szukajcie zrozumienia u mnie. Uwielbiam wszystkie filmy o żywych trupach (jedne mniej inne bardziej oczywiście 8-)).
Oczywiście klasycznym tytułem i ojcem wszystkich żywych trupów był film z 1968 zmarłego niedawno George Romero. Ten film (Night of the living dead USA 1990) znanego przede wszystkim jako aktora Toma Saviniego (The Theatre Bizzare, Opowieści z ciemnej strony, Nightmare City) to przeróbka klasyka, ale ogląda się fajnie. Znowu przeżywamy przygody grupy ludzi zamkniętej w domu na odludziu otoczonym przez żywe trupy. Zresztą chyba wszyscy znają fabułę więc nie ma się co rozpisywać.
Oczywiście klasycznym tytułem i ojcem wszystkich żywych trupów był film z 1968 zmarłego niedawno George Romero. Ten film (Night of the living dead USA 1990) znanego przede wszystkim jako aktora Toma Saviniego (The Theatre Bizzare, Opowieści z ciemnej strony, Nightmare City) to przeróbka klasyka, ale ogląda się fajnie. Znowu przeżywamy przygody grupy ludzi zamkniętej w domu na odludziu otoczonym przez żywe trupy. Zresztą chyba wszyscy znają fabułę więc nie ma się co rozpisywać.