Kolejny bardzo dobry polski film. "Żeby nie było śladów" (Czechy, Francja, Polska 2021) ogląda się ciężko, bo wiemy, że ta historia wydarzyła się prawie 40 lat temu naprawdę. Maturzysta Grzegorz Przemyk rzeczywiście zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas pobicia przez milicjantów.
12 maja 1983 Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany na Placu Zamkowym w Warszawie. Zostaje przewieziony do pobliskiego komisariatu MO przy Jezuickiej, który czasami mam okazję mijać podczas rodzinnych spacerów.