Oryginału Wes Cravena z 1972 roku nie widziałem. Przyznaję bez bicia. Ale nowa wersja Ostatniego domu po lewej jest świetna!
To jeden z tych filmów, których oglądanie męczy fizycznie. Okrutne sceny zabijania czy gwałtu są bardzo realistyczne. Nie ma wytchnienia, w kinie nie można włączyć pauzy, iść odsapnąć i po chwili wrócić do oglądania. Od samego początku wiemy, że dwie młode dziewczyny spotka coś złego, coś bardzo złego. Nawet nie mamy czasu by zastanawiać się, po co idą za obcym, młodym mężczyzną do motelu, gdzie rzekomo ma mieć marihuanę. Później już jedna okrutna scena goni następną, aż do krwawego finału. Film pokazuje jak para dobrych, wydaje się ludzi (on lekarz, ona nauczycielka), doprowadzona jest do tego, że brutalnie zabija oprawców swojej zgwałconej córki.
To jeden z tych filmów, których oglądanie męczy fizycznie. Okrutne sceny zabijania czy gwałtu są bardzo realistyczne. Nie ma wytchnienia, w kinie nie można włączyć pauzy, iść odsapnąć i po chwili wrócić do oglądania. Od samego początku wiemy, że dwie młode dziewczyny spotka coś złego, coś bardzo złego. Nawet nie mamy czasu by zastanawiać się, po co idą za obcym, młodym mężczyzną do motelu, gdzie rzekomo ma mieć marihuanę. Później już jedna okrutna scena goni następną, aż do krwawego finału. Film pokazuje jak para dobrych, wydaje się ludzi (on lekarz, ona nauczycielka), doprowadzona jest do tego, że brutalnie zabija oprawców swojej zgwałconej córki.