czwartek, 2 lipca 2009

Miasto śmierci, czyli o tym jak bezdomni zjadali gliniarzy!

Bezdomni zjadają gliniarzy! Może są głodni? Ten cytat z filmu Miasto śmierci rozbawił mnie do łez. A sam film bardzo mi się spodobał!

Film rozpoczyna się od sceny, gdy jakiś nawiedzony bezdomny kaznodzieja opowiada swoim kompanom gdzie ma ich Bóg. Domaga się też znaku od Boga. Mówi i ma! Z kosmosu nadlatuje meteoryt i zabija wszystkich zebranych. Ale tylko na chwilę. Po krótkim czasie przemieniają się, bowiem w krwiożerczych Zombie! W tym czasie w opuszczonym magazynie w slumsowej dzielnicy Los Angeles lokalni gangsterzy chcą robić interesy. Przypadkowo na miejscu transakcji pojawiają się dwie grupy: Latynosów i Czarnych. Nie wiedzą, że obserwuje ich policja. Gdy funkcjonariusze wkraczają do akcji do akcji wkraczają też Zombie! Zaczyna się krwawa rzeź! 

Trzeba przyznać, że udał się twórcom ten film. Ja generalnie lubię filmy o Zombie. Ale ten ma swój klimat, niezłe efekty i pełen czarnego humoru. Choć nie straszy. Warty jest jednak na pewno polecenia.



City of the Dead/Last Rites USA 2006
82 min.
scenariusz: Krissann Shipley, Duane Stinnett
reżyseria: Duane Stinnett
Obsada: Noel Gugliemi, Reggie Bannister,Terrence Evans, Enrique Almeida, James C. Burns, Jeremy Dunn

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga