niedziela, 27 grudnia 2009

2012 - festiwal efektów specjalnych


Podobało mi się 2012. Już sobie wyobrażam, co wszyscy pomyślą- znowu mu się podoba jakiś shit.

Chyba każdy idący do kina na 2012 wiedział, czego można się spodziewać. Film ten miał bardzo mocną kampanię reklamową. Od pierwszego dnia seansów słyszałem tez krytyczne opinie na jego temat. Większości nie podobała się naiwność, amerykańskość, nieprawdopodobieństwo itd.
I rzeczywiście jest naiwny, typowo amerykański, mało prawdopodobny w wielu miejscach, ckliwy i czasami przegadany. Ale mnie się podobał. Świetne efekty specjalne i poziom destrukcji świata jakoś trafiły do mnie dzisiaj idealnie.
Może, dlatego, że trochę tam sobie wierzę, że to wszystko się źle skończy i ziemię trafi szlag? Nie przeszkadzało mi nawet, że niektóre sceny powinny zostać skrócone o 3/4. Dzięki temu zresztą film byłby krótszy i nie dłużył się w niektórych momentach.

Oczywiście pisać Wam, o czym jest 2012 nie muszę. Jeżeli chcecie obejrzeć ten film to koniecznie zróbcie to w kinie. W domu nie ma to sensu...



2012 USA, Kanada 2009
158 min.
scenariusz: Roland Emmerich, Harald Kloser
reżyseria: Roland Emmerich
obsada: John Cusack, Amanda Peet, Chiwetel Ejiofor, Thandie Newton, Oliver Platt, Woody Harrelson, Danny Glover,

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga