Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Roland Emmerich. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Roland Emmerich. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 sierpnia 2021

Dzień niepodległości. Archaiczne kino SF, ale ogląda się!

Dzień niepodległości (Independence Day USA 1996) oglądałem pierwszy raz w latach 90. i wtedy bardzo mi się podobał. Później nie było okazji na powtórkę, a ostatnio Syn chciał obejrzeć coś fajnego, w telewizji akurat było i zdecydowaliśmy się na seans. 

Opowieść o kosmitach atakujących Ziemię i ludziach desperacko jej broniących bardzo się Filipowi spodobała, mnie trochę mniej, ale także, chociaż, trudno było nie zauważyć, że film jest już bardzo archaiczny. Jednak na rok 1996 była to naprawdę imponująca superprodukcja, która robiła wielkie wrażenie.

sobota, 6 lutego 2021

Pojutrze, jak wino. Mimo upływu lat nie starzeje się!

Pojutrze (The Day After Tomorrow USA 2004) to jeden z moich ulubionych filmów katastroficznych. Oglądałem go pewnie kilkadziesiąt razy, a teraz postanowiłem obejrzeć z Synem. Zrobił na Młodym wielkie wrażenie. Swoją drogą ten film nic się nie zestarzał...

Oczywiście, gdyby film Rolanda Emmericha (Dzień niepodległości, Godzilla, Dzień niepodległości Odrodzenie, Polowanie na duchy, Księżyc 44, Uniwersalny żołnierz, Gwiezdne wrota, Pojutrze, 2012, Dark Horse) był kręcony teraz, to efekty specjalne byłyby znacznie lepsze, a mają one wielkie znaczenie w tego typu filmach.

sobota, 16 listopada 2019

Obcy wracają w Dzień Niepodległości

Dzień Niepodległości: Odrodzenie (Independence Day: Resurgence USA 2016) to kontynuacja popularnego filmu SF z 1996 roku. Po 20 latach Obcy znowu nadlatują i znowu chcą zniszczyć Ziemię. Ogląda się kompletnie bez emocji. 

Pierwszej części kompletnie nie pamiętam, więc nie zrobiła na mnie chyba żadnego wrażenia. Nie czekałem więc na kolejna. I zbytnio mnie nie zainteresował fakt, że miała premierę (już trzy lata temu). W wolny wieczór postanowiłem jednak obejrzeć. I tak jak już napisałem, nie było żadnych emocji, lekka nuda. W czasach Avengersów robienie takich filmów jak ten nie przystoi już.

niedziela, 27 grudnia 2009

2012 - festiwal efektów specjalnych


Podobało mi się 2012. Już sobie wyobrażam, co wszyscy pomyślą- znowu mu się podoba jakiś shit.

Chyba każdy idący do kina na 2012 wiedział, czego można się spodziewać. Film ten miał bardzo mocną kampanię reklamową. Od pierwszego dnia seansów słyszałem tez krytyczne opinie na jego temat. Większości nie podobała się naiwność, amerykańskość, nieprawdopodobieństwo itd.
I rzeczywiście jest naiwny, typowo amerykański, mało prawdopodobny w wielu miejscach, ckliwy i czasami przegadany. Ale mnie się podobał. Świetne efekty specjalne i poziom destrukcji świata jakoś trafiły do mnie dzisiaj idealnie.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga