Transformers: Wiek zagłady (Transformers: Age of Extincion USA 2014), czwarta część cyklu filmów o autobotach ratujących ludzkość, jest jedną z najlepszych części. Chociaż po opisaniu czterech kolejnych trudno jest już napisać coś nowego.
Bo po raz kolejny okazuje się, że ludzie nie są lojalni wobec swoich obrońców z kosmosu. Szef CIA nawiązuje współpracę z przedsiębiorcą wojskowym (Stanley Tucci - Osiemnasty anioł, Jądro ziemi, Captain America: pierwsze starcie, Transformers: Ostatni rycerz, Igrzyska śmierci: Kosogłos cz. 1 i 2, Igrzyska śmierci: w pierścieniu ognia) i kosmicznymi robotami, chcąc zniszczyć wszystkie autoboty.
Oczywiście nie wie na co się porywa! W obronie autobotów stają samotny ojciec - domowy wynalazca Cade Yeager (Mark Wahlberg - (Zdarzenie, Max Payne, Transformers: ostatni rycerz, Nostalgia Anioła, Planeta małp, Deepwater Horiozon), jego córka Tessa (Nicola Peltz - Ostatni władca wiatru) i jej chłopak - Shane (Jack Reynor - Kin, Zabójcza broń, Philip K. Dick's Electric Dreams). Oni plus autoboty stają przed śmiertelnym zagrożeniem - CIA, szalony (?) wynalazca, tajemniczy kosmiczny łowca i Decepticony.
Szaleńcza akcja, mnóstwo scen bitew, nie ma czasu zastanawiać się nad bezsensownością większości scen. Zresztą przecież nie o to chodzi w cyklu Michaela Bay'a, którego uwielbiam za Twierdzę, a który ma jeszcze na koncie m.in.: Armageddon, Wyspę i poprzednie części Transformersów, ale produkował także m.in.: Amityville, Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną, Autostopowicza, Nienarodzonego, Jeźdźców Apokalipsy, Piątek 13, Koszmar z ulicy Wiązów, Jestem numerem cztery). To jednak film dla pasjonatów. Osoby, które oczekują dobrego kina mogą się zawieść. Jeden z recenzentów Filmweb-u nawet napisał, że to produkt filmopodobny. Jeżeli więc czekacie na jakiś odkrywczy obraz science fiction możecie się poczuć rozczarowani.
Bo po raz kolejny okazuje się, że ludzie nie są lojalni wobec swoich obrońców z kosmosu. Szef CIA nawiązuje współpracę z przedsiębiorcą wojskowym (Stanley Tucci - Osiemnasty anioł, Jądro ziemi, Captain America: pierwsze starcie, Transformers: Ostatni rycerz, Igrzyska śmierci: Kosogłos cz. 1 i 2, Igrzyska śmierci: w pierścieniu ognia) i kosmicznymi robotami, chcąc zniszczyć wszystkie autoboty.
Oczywiście nie wie na co się porywa! W obronie autobotów stają samotny ojciec - domowy wynalazca Cade Yeager (Mark Wahlberg - (Zdarzenie, Max Payne, Transformers: ostatni rycerz, Nostalgia Anioła, Planeta małp, Deepwater Horiozon), jego córka Tessa (Nicola Peltz - Ostatni władca wiatru) i jej chłopak - Shane (Jack Reynor - Kin, Zabójcza broń, Philip K. Dick's Electric Dreams). Oni plus autoboty stają przed śmiertelnym zagrożeniem - CIA, szalony (?) wynalazca, tajemniczy kosmiczny łowca i Decepticony.
Szaleńcza akcja, mnóstwo scen bitew, nie ma czasu zastanawiać się nad bezsensownością większości scen. Zresztą przecież nie o to chodzi w cyklu Michaela Bay'a, którego uwielbiam za Twierdzę, a który ma jeszcze na koncie m.in.: Armageddon, Wyspę i poprzednie części Transformersów, ale produkował także m.in.: Amityville, Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną, Autostopowicza, Nienarodzonego, Jeźdźców Apokalipsy, Piątek 13, Koszmar z ulicy Wiązów, Jestem numerem cztery). To jednak film dla pasjonatów. Osoby, które oczekują dobrego kina mogą się zawieść. Jeden z recenzentów Filmweb-u nawet napisał, że to produkt filmopodobny. Jeżeli więc czekacie na jakiś odkrywczy obraz science fiction możecie się poczuć rozczarowani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz