wtorek, 28 kwietnia 2020

Mały zgon. Nowy serial Machulskiego nie powala

Mały zgon (Polska 2020) ma swoje dobre i złe strony. Gdybym jednak miał powiedzieć, których jest więcej trudno byłoby mi się zdecydować. Elementy dobrego polskiego serialu sensacyjnego są tu bowiem wplecione w nudną telewizyjną telenowelę. 

Największą wadą tego serialu jest dla mnie dobór aktora grającego główną, podwójną rolę. Chociaż to wrażenie mocno subiektywne. Piotr Grabowski grający przestępcę z gangu narkotykowego stającego się świadkiem koronnym Marka Koniecznego (Tajemnica Twierdzy Szyfrów) i uzależnionego od kart hazardzisty, dyrektora więzienia Ryszarda Sowińskiego, niestety kompletnie nie przypasował mi do tej roli.
Ale czytam, też opinie, że zagrał bardzo dobrze. No ale ja mam swoją - cały czas przypomina Krzysztofa Stelmaszyka grającego Tomaszka w serialu "39,5"... Oczywiście to nie wina twórców filmu, ale tak mi się skojarzył. Podobnie zresztą jak Jacek Koman (Wataha, Prokurator), grający innego bohatera - Stanisława - kojarzył mi się z serialem "Lekarze".

No ale wróćmy do serialu. Wiele pomysłów było świetnych, chociażby wątek dotyczący wypadku ciężarówki przewożącej haszysz, która uderza w kościół i zapala się. Tłumy upalonych uczestników mszy rozbawiły mnie na długo. Zwłaszcza scena z lokalnym gangsterem, do którego przemawia Święta Postać, każąca mu odpokutować swoje winy. Poza tym mamy policjantów strzegących świadka koronnego i jego rodziny, skorumpowanego policjanta - komisarza Płoszaja (Mirosław Haniszewski - Kler, Amok, Jestem mordercą, Wataha, Belfer, Czas honoru, Pibull), który zleca wspomnianemu gangsterowi - Stefanowi "Prezesowi" Osińskiemu (Grzegorz Przybył - Wataha, Jesteś Bogiem, Naznaczony, Tajemnica Twierdzy Szyfrów) zabicie kochanka swojej żony, dziadka (Koman) z wnuczką, którzy szukają kierowcy, który zabił ich psa.

Czarna komedia kryminalna w stylu Juliusza Machulskiego, który zapisał się w historii polskiego kina, takimi filmami, jak: Seksmisja, Vabank, Vabank 2, Deja vu, Kiler i Kingsajz. Świetne momenty jednak miesza z kiepskimi, trudno na przykład uwierzyć, że dyrektor więzienia przegrywa w podrzędnym, wiejskim, podziemnym salonie gier w pokera, służbowe cztery miliony złotych. Podobnie razi robienie kretynów z policjantów strzegących świadka koronnego i jego rodziny. Wątek z dziadkiem - weteranem z Iraku i jego wnuczką też słaby, chociaż scena z dziewczynką, która zapytana co zrobi, jak spotka podejrzaną osobę, odpowiada, że odda dwa strzały - jeden w serce, drugi na wszelki wypadek w głowę, wspaniała 8-) Podobnie jak ostatnia scena, której nie powinienem opisywać, ale... No dobra nic nie napiszę nic, oprócz tego, że zobaczymy w niej Roberta Więckiewicza, znanego między innymi ze świetnej roli świadka koronnego w serialu "Odwróceni" i filmie "Świadek koronny". I w ostatnich scenach piosenka "Co ja tutaj robię" znana z filmu "Kiler" 8-)

Film można obejrzeć na Canal Plus.



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga