Wyjątkowo durnowaty film. Ale Ostatniego Serba w Chorwacji (Posljednji Srbin u Hrvatskoj Chorwacja, Serbia 2019) obejrzałem z przyjemnością, być może dlatego, że produkcji z tych państw jeszcze nie widziałem.
Akcja filmu toczy się w Chorwacji. Pewien biznesmen, który zarobił na sprzedaży zdrowej wody zostaje ugryziony przez przemienioną w zombie przyjaciółkę. Sam się jednak nie przemienia, mimo, że większość ludzi wokół niego zmienia się w żywe trupy. Mico (Krešimir Mikic) trafia do szpitala, gdzie spotyka pielęgniarzy, wśród których jest skinhead Maks (Dado Ćosić), swoją ulubioną aktorkę - Chwatkę Chorwatkę - Frankę Anić (Hristina Popovic) oraz tajemniczą bizneswoman Vesnę (Tihana Lazović).
Wszyscy szukają szansy na ocalenie. Mico wierzy, że skoro się nie zmienił w Zombie, a Vesna kontaktuje się z tajemniczymi siłami przebywającymi na statku kosmicznym. Czy ratunkiem dla ludzkości okaże się rakija i narodowość serbska? Film nie jest zbyt mądry, ale zabawny i fajnie się ogląda, zresztą, jak zwykle nieanglosaskie produkcje. Sporo też nawiązań do trudnych stosunków chorwacko - serbskich. Przed seansem dobrze jest wprowadzić jakiś alko 8-)Film wyreżyserował i scenariusz napisał debiutujący Predrag Ličina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz