Jeden z najlepszych filmów tego roku, jaki widziałem. Dzięki Splat! Film Fest 2020 dowiedziałem się, że taki obraz istnieje i udało mi się go obejrzeć. Kolacja po amerykańsku (Dinner in America USA 2020) to prawdziwa uczta dla miłośników punk rocka. Także muzyczna.
Dużo w tym filmie wściekłości, nienawiści do świata, tego co szare, banalne i codzienne. Wszystko mówi się wprost, bez owijania w bawełnę, a w razie czego wali się w gębę.
Tak postępuje właśnie główny bohater Simon (Kyle Gallner - Udręczeni, Śmiertelna kuracja, Zabójcze ciało, Koszmar z ulicy Wiązów, Godzina oczyszczenia, Piękne istoty), wokalista punkowego bandu, który na scenie występuje w kominiarce, tak by nikt go nie rozpoznał. Jego rodzina jest bardzo bogata, ale on nie mieszka z nią. Zresztą nienawidzą się nienawiścią czystą i jak najbardziej słuszną. Pewnego dnia Simon poznaje Patty (Emily Skegg) - punkrockową geek. Dziewczyna jest prześladowana przez rówieśników, z którymi nie za bardzo może sobie poradzić. W domu słucha ulubionej kapeli, do której wokalisty wysyła listy ze swoimi intymnymi zdjęciami. Kiedy pozna Simona, długo się nie dowie, że to on jest adresatem jej listów! Niestety Simona ściga policja, a wpadka wydaje się nieuchronna.Kawał dobrego dramatu, z dobrą muzyką, nieźle zagranego. Prawdziwy Punks not dead! Na początku może was odrzucić brutalnością i wulgarnością, ale później na pewno między Wami zaiskrzy. Tak jak zaiskrzyło między Simonem i Patty.
Film wyreżyserował i scenariusz napisał: Adam Rehmeier (The Bunny Game, Jonas) z muzyką Johna Swiharta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz