Kolejny horror z katalogu festiwalu Splat! Film Fest 2020 zaliczony. Czwartkowy wieczór spędziłem na seansie filmu "Łowy" (Cosmogonie Belgia, Francja, Irlandia 2020), opowiadającym o kobicie ściganej w lesie przez dwóch zwyrodnialców.
Fabuła prosta i dość popularna. Eve (Lucie Debay), miała ciężki dzień w pracy. Ponieważ dodatkowo pokłóciła się z przyjacielem, postanawia wybrać się do baru na drinka. Telefon zostawia w domu, aby oderwać się od namolnego partnera. Już w pubie agresywnie zaczepia ją jeden z gości. Pomaga jej przystojny mężczyzna (świetna rola Arieha Worthaltera ), którego wcześniej obserwowała tańczącego.
Jak to w takich filmach bywa, Eve wychodzi z nowo poznanym mężczyzną, a kiedy wsiada z nim do samochodu, w aucie pojawia się inny mężczyzna (Ciaran O'Brien - Wyklęci). Mimo protestów kobiety samochód rusza, Eve trafia do bagażnika, a w lesie dochodzi do wypadku. Eve ucieka, rozpoczyna się polowanie...Sztampa wydaje się Wam. Jednak nie. W filmie pojawia się bowiem wątek zwierząt, które pomagają Evie. Atakują zwyrodnialców i pomagają kobiecie uciekać, ukrywać się, a także przeżyć noc w lesie. Naprawdę robi to wrażenie. Zresztą wątek zwierząt pomagających niewinnym pojawia się już w pierwszej scenie i opowieści sprzed kilkuset lat...
Film wyreżyserował Vincent Paronnaud, któremu scenariusz pomagał napisać Léa Pernollet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz