Mroczne umysły (The Darkest Minds USA 2018) to przeciętny film SF dla nastolatków. Może dlatego mnie niestety nie wciągnął, a co gorzej mocno się wynudziłem. A szkoda, bo temat całkiem niezły - dzieciaki padają ofiarą tajemniczej choroby, część z nich umiera, pozostali zostają obdarzeni nadzwyczajnymi mocami. Dorośli określają siłę paranormalnych umiejętności w kolorach od zielonego do czerwonego.
Główną bohaterką jest Ruby (Amandla Stenberg - Igrzyska śmierci), która w dzieciństwie wymazała się z pamięci rodziców, by ci nie musieli cierpień, gdy służby specjalne będą ją odbierać.
Wszystkie dzieci bowiem trafiają do specjalnych obozów, gdzie mają być rzekomo leczone, ale tak naprawdę są tam więzione. Podczas badania okazuje się, że Ruby ma kolor pomarańczowy, czyli jej moce są bardzo niebezpieczne i musi być zlikwidowana. Udaje się jej jednak uciec i trafia na grupkę młodych ludzi, którzy szukają dla siebie schronienia. Razem szukają obozu, w którym podobno mieszka duża grupa dzieciaków.Film powstał na podstawie książki Alexandry Bracken "Mroczne umysły". Nie wiem, może książka jest lepsza, ale film mnie nie przekonał. Ani nie wciągnął, ani nie dał żadnych emocji, gra aktorska słaba i można byłoby tak długo wymieniać. Chociaż przecież pomysł i przesłanie ciekawe. Świat boi się groźnych, nieznanych chorób. Tym razem ofiarą padają dzieci, których dorośli panicznie się boją i chcą je wyeliminować. Świat bez dzieci... wyobrażacie sobie? Tylko niestety ta kiepska realizacja...
Dlatego nie polecam Wam filmu w reżyserii Jennifer Yuh Nelson z dziurawym scenariuszem Chada Hodge.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz