Tytuł długi, ale trafia w sedno. Film "Palmer" (USA 2021), to kolejna produkcja Apple TV, która miałem okazję ostatnio zobaczyć. I zrobił duże wrażenie! Opowiada o mężczyźnie, który spędził 12 lat w więzieniu za brutalne pobicie i rabunek. Po powrocie do domu, na warunkowym, zaczyna się opiekować dzieckiem sąsiadki - narkomanki.
Palmer (Justin Timberlake - Wyścig z czasem, Koniec świata) po wyjściu z więzienia zamieszkuje u babci (June Squibb - Stado rekinów), która go wychowała. W pobliżu jej domu stoi przyczepa, w której mieszka Shelly (Juno Temple - Czarownica, Czarownica 2, Mroczny rycerz powstaje, Philip K. Dick's Electric Dreams, Niepoczytalna, Sin City: Damulka warta grzechu, Rogi), z konkubentem i synem.
Sam (Ryder Allen) ubiera się jak dziewczynka, interesuje się produkowanymi dla nich bajkami, bawi się lalkami, nie ma więc łatwo w szkole. Kiedy jego matka znika, a babcia Palmera umiera, mężczyzna początkowo chce oddać chłopca do służb socjalnych, ale ostatecznie postanawia się nim zaopiekować, a nawet przejąć nad nim formalnie opiekę... Nie jest to jednak takie proste!Film Fishera Stevensa, ze scenariuszem Cheryl Guerriero robi naprawdę spore wrażenie. Po pierwsze obserwujemy dramatyczne przeżycia młodego chłopca, prześladowanego w szkole przez innych uczniów, nazywających go "ciotą", a jednocześnie śledzimy losy Palmera, niegdyś obiecującego sportowca, któremu kontuzja przekreśliła karierę, a brutalny napad i krycie wspólników doprowadziły go na wiele lat do więzienia. Po wyjściu na wolność stara się zapomnieć o przeszłości, ale przeszłość nie chce zapomnieć o nim. Nieraz w czasie oglądania przechodzą ciary, łezka kręci się w oku i przez cały film trzymamy mocno kciuki żeby naszym bohaterom się powiodło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz