Rosyjskie wojsko, kosmici, tubylcy, kłusownicy, a może tajemnicze moce? Co się stało na Przełęczy Diatłowa?! Twórcy rosyjskiego serialu "Martwa Góra. Tragedia na Przełęczy Diatłowa" (Pereval Dyatlova Rosja 2020) przedstawiają swoją wersję wydarzeń z 1959 roku.
Najpierw obejrzałem film "Tragedia na Przełęczy Diatłowa" (czytaj recenzję), a następnie przeczytałem książkę "Przełęcz Diatłowa. Tajemnica Dziewięciorga" (czytaj recenzję). Obie pozycje wzbudziły moje zainteresowanie tragicznie zakończoną wędrówką dziewięciorga studentów na Uralu.
Serial przedstawia nam dwa wątki - pierwszy samej wyprawy, do której miejscowe KGB dołączyło swojego człowieka, mającego paranormalne przeżycia z czasów II wojny światowej, drugi pokazuje śledztwo prowadzone przez miejscowe służby, nadzorowane przez majora KGB z Moskwy (Pyotr Fyodorov - Sputnik, Najczarniejsza godzina, Przenicowany świat)). Także on ma za sobą tajemnicze doświadczenia wojenne. Wątki przeplatają się prezentując kolejne hipotezy na temat śmierci studentów. Jedna z nich dotyczy tajemniczych świateł pojawiających się na niebie w rejonie wędrówki. Szybko okazuje się, że są to... A, sorry, nie będę Wam zdradzał żadnych tajemnic. W każdym razie rosyjska ekipa śledcza próbuje ustalić dlaczego rozebrani turyści uciekli z namiotu, skąd tak liczne, tajemnicze obrażenia, dlaczego ciała znaleziono w różnych miejscach...
Bardzo fajny serial, wciągająca fabuła, szybko się ogląda, dobrzy aktorzy, świetne zdjęcia itd. Wszystko co potrzeba żeby obejrzeć z przyjemnością. Świetny ten wątek z czasów II wojny światowej. No i interesujące zakończenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz