Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Kowalewski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Kowalewski. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 sierpnia 2025

"Rozmowy kontrolowane”: Bareja zza grobu, PRL po cichu, absurd pełną gębą

To nie jest film, który się po prostu ogląda. To się cytuje, to się wyczuwa, to się ma w DNA, jeśli wychowałeś się na dialogach z „Misia” i żyłeś choć chwilę w cieniu milicyjnego pałowania "w obronie socjalizmu”. I nawet jeśli nie – „Rozmowy kontrolowane” (Polska 1991) uczynią z Ciebie konwertytę.

Wyreżyserowany przez Sylwestra Chęcińskiego, ale według scenariusza Stanisława Tyma, film to nie tyle kontynuacja "Misia”, co późna zemsta Barei zza światów. Zrobiona w czasie, kiedy jeszcze nie wolno było się śmiać z PRL na całego, ale już trochę można było – zwłaszcza przez zęby.

Akcja toczy się w grudniu 1981 roku, tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego. Bohater, Ryszard Ochódzki (znów genialny Stanisław Tym), dyrektor klubu sportowego "Tęcza”, zostaje wciągnięty w polityczno-absurdalną grę prowadzoną przez służby specjalne PRL. Ma rozpracować "wrogie elementy”, ale sam staje się ofiarą machinacji – i ostatecznie zostaje legendą, choć nikt go o to nie prosił.

Film miesza prawdziwą grozę tamtych dni z komediową groteską, w której żaden telefon nie jest prywatny, każde słowo "jest nagrywane”, a rozmowy, oczywiście, są kontrolowane.

Trudno zapomnieć sceny takie jak ta, gdy czołg przejeżdża przez kiosk Ruchu, albo gdy Ochódzki ukrywa się w damskim przebraniu. Tym gra z wyczuciem – niby parodiuje, a jednak przemyca w tym coś więcej: smutek PRL, który wymagał śmiechu, żeby dało się żyć. Jego Ochódzki to postać i śmieszna, i tragiczna – produkt systemu, który sam zaczyna rozgryzać. Choć zawsze za późno.

Świetne role drugoplanowe – Alina Janowska , Irena Kwiatkowska, Jerzy Turek, Marian Opania, jako generał Zambik – dodają smaku.
Muzyka Włodzimierza Korcza nie stara się błyszczeć, ale czuwa w tle jak SB-ek, tworząc klimat zimowego stanu wojennego. Zdjęcia Jerzego Stawickiego są surowe, zimne, bez nostalgii – tak jak być powinny. 

 "Rozmowy kontrolowane” to film śmieszny… ale nie do końca. To śmiech, który coś mówi.
To Bareja po przejściach. Gorzki. Tym, który wie, że już nic nie będzie takie jak kiedyś, więc śmieje się na zapas. 📌 Dla kogo?

Dla fanów "Misia”, dla tych, którzy chcą zrozumieć absurd PRL bez czytania podręczników.
Dla miłośników kina, które udaje lekkość, a przemyca ciężar.
Dla tych, którzy potrafią się śmiać z rzeczy naprawdę tragicznych – bo tylko wtedy to śmiech ma sens.



środa, 4 grudnia 2024

Klasyczne polskie komedie: C.K. Dezerterzy

Kompletnie już chyba dzisiaj zapomniany film. Kiedyś bawił polską publiczność do łez. Czy ktoś jeszcze ogląda "C.K. Dezerterów" (Polska, Węgry 1985) Janusza Majewskiego ze świetnymi rolami Marka Kondrata, Wojciecha Pokory, Wiktora Zborowskiego czy Krzysztofa Kowalewskiego

Jest rok 1918. Na terenie Węgier stacjonuje oddział wojskowy, w skład którego wchodzą m.in. Polacy z zaboru austriackiego. Nie przykładają się do służby, baaa, można wręcz rzec, że sabotują rozkazy swoich cesarskich dowódców. Interesują ich głównie imprezy, alkohol, seks.

poniedziałek, 6 listopada 2023

Polskie kino historyczne: Ogniem i mieczem

Ktoś jeszcze czyta trylogię Sienkiewicza? Ja zaczytywałem się powieściami Pana Henryk w młodości, ale od wielu lat po nie nie sięgam. Odwrotnie niż do ekranizacji. Ostatnio przypomniałem sobie bardzo dobry moim zdaniem film "Ogniem i meczem" Jerzego Hoffmana (Polska 1999). 

XVII wiek, coraz bliżej najazdu Kozaków na Rzeczpospolitą. Jan Skrzetuski (Michał Żebrowski), żołnierz księcia Jeremiego Wiśniowieckiego (Andrzej Seweryn) wracając z Krymu przypadkiem ratuje Bohdana Chmielnickiego (Bogdan Stupka).

czwartek, 4 sierpnia 2022

Polska parodia horrorów: Piotrek the 13th III

Piotr Matwiejczyk miał świetny pomysł - zrobić polską wersję amerykańskiej produkcji - Straszny film. Dwie pierwsze części oglądało się bardzo fajnie, dobrze się bawiłem. Niestety część trzecia - Piotrek the 13th III. Dziecku Rozmaryn (Polska 2018) już mnie wynudziła. Nic więc dziwnego, że kontynuacja nie powstała...

Tym razem seryjny morderca atakuje w miejscowości, w której mieszkają bohaterowie poprzedniej części. Nasi bohaterowie tymczasem dowiadują się, że ich zabity w pierwszej części przyjaciel nie chce, by został poddany sekcji zwłok i żąda od nich pochówku. Oczywiście naszych bohaterów czeka mnóstwo przygód.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga