W sierpniu premiera drugiego Gladiatora, którego pierwszej części w 2000 roku wielką gwiazdą był Russell Crowe. Ten świetny aktor raczej już by nie pasował do opowieści sprzed wielu wieków, ale zaczyna nieźle odnajdować się w horrorach. Dwa tygodnie temu, jeszcze przed wakacjami, miałem okazję zobaczyć "Egzorcyzm" (The Exorcism USA 2024).
Po wyjściu z kina wydawało mi się, że pomijając samo zakończenie, to bardzo dobry horror, a niektóre sceny z udziałem Russella przejdą do historii kina grozy. No niestety po kilkunastu dniach już tak entuzjastycznie nie jestem nastawiony, chociaż rolę Crowe uważam, za naprawdę całkiem niezłą, a sam film warty obejrzenia.