Sceptycznie podchodziłem do pomysłu nakręcenia filmu o życiu księdza Jana Kaczkowskiego. Wydawało mi się, że opowieść nie będzie ciekawa i twórcom produkcji nie uda się przenieść na ekrany kin (i telewizorów) fenomenu przedwcześnie zmarłego kapłana. Ale udało się! Naprawdę film Johnny (Polska 2022) jest świetny!
Film przede wszystkim opowiada historię powołania hospicjum w Pucku, o którego założenie starał się ksiądz Jan Kaczkowski (znakomita rola Dawida Ogrodnika). A później prowadzenie tej placówki.
Wbrew wszystkiemu i wszystkim. Historię śledzimy oczami skazanego za włamanie i kradzież Patryka (Piotr Trojan), wobec którego orzeczono karę ograniczenia wolności i prac na cele społeczne, właśnie w hospicjum księdza Kaczkowskiego. Zresztą Patryk po postać oryginalna, której autentyczne zdjęcia można zobaczyć na koniec filmu. Podobnie jak kapłana ze spotkania z Przystanku Woodstock, organizowanego przez Jerzego Owsiaka. Niesamowite, jak mężczyzna zmienia się z rzezimieszka w pełnego empatii troskliwego opiekuna w hospicjum, uwielbianego przez umierających pacjentów... Łzy nieraz stają w oczach. Naprawdę. Podobnie, jak widzimy śmierć księdza. Wiemy, że to nastąpi, ale i tak robi piorunujące wrażenie...Wszystko w tym filmie jest dobre lub bardzo dobre. Reżyseria debiutującego Daniela Jaroszka, scenariusz Macieja Kraszewskiego, aktorstwo, zdjęcia, dźwięk i muzyka. Trochę tutaj ksiądz Kaczkowski wychodzi na superbohatera. Ale czyż tak rzeczywiście nie było? Cierpiący na śmiertelną chorobę walczył o wszystkich i wszystko. Nie dał się zastraszyć przełożonemu (w domyśle arcybiskup Głódź).
Film możecie zobaczyć na Netflix.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz