Fréwaka (Irlandia 2024) - najlepszy chyba do tej pory film jaki obejrzałem na festiwalu horrorów Splat. Irlandzka opowieść to mocna opowieść z gatunku horror folkowy, w której najwięcej robi klimat,a nie potwory i hektolitry krwi.
Główna bohaterka Shoo wyjeżdża na irlandzką prowincję, aby, jako opiekunka społeczna, zaopiekować się ciężko chorą staruszką. Ma to być element wychodzenia z depresji po samobójczej śmierci matki. Matki, z którą nie żyła dobrze, bo była dręczona w dzieciństwie. Za błędy w modlitwie kobieta przypalała córeczce ręce papierosem. Brrrr.
Ale wracając do rzeczywistości. Shoo, zostawia swojej partnerce, Ukraince, sprawę uprzątnięcia mieszkania matki, a sama opiekuje się staruszką. Już pierwszego dnia z akt dowiaduje się, że kobieta jest ogarnięta paranoją, zresztą widzimy to od początku, kiedy moczem usiłuje odstraszyć opiekunkę. Kiedy już jednak Shoo zostaje wpuszczona do domu, szybko słyszy ostrzeżenia przed "nimi". "Oni" mieli porwać kiedyś staruszkę w dniu jej ślubu, ale uratował ją mąż obiecując "onym"...Naprawdę koszmarna opowieść, groza rośnie z minuty na minutę, rzeczywistość miesza się z wizjami. Już nie do końca wiemy, co jest prawdą a co wymysłami, snami. Jaka jest rola młodego chłopca który staje Shoo na drodze i jaką rolę odegra jego koza, którą widzimy już od pierwszych minut filmu. A jak wiadomo, skoro na początku widzimy pistolet to w końcu musi on wystrzelić! Dodatkowego klimatu filmowi dodaje fakt, że w większości główni bohaterowie mówią po irlandzku.
Film wyreżyserowała (i scenariusz napisała) Aislinn Clarke, twórczyni "Diabelskich wrót”.
Także i w tej produkcji pojawiają się wątki katolickie, pojawia się temat historii azylów sióstr Magdalenek, do których miały trafiać kobiety "upadłe". Koszmarna historia, o której warto poczytać...
Film zdecydowanie polecam. Na razie nie wiadomo, gdzie go będzie można zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz