Na Splacie do wyboru było dziś aż siedem filmów i blok krótkometrażówek. Długo się zastanawiałem, co wybrać, ostatecznie zdecydowałem się na V/H/S (rywalizował w finale z Pandemonium). W zasadzie niewiele wiedziałem na temat tego cyklu, poza tym, że mogę spodziewać się found footage, czyli filmu kręconego głównie z perspektywy kamery.
Sam nie wiem, co sądzić o tym filmie. Składał się z pięciu opowieści, z których niektóre się łączyły, inne zupełnie nie. Jedne dosyć mocno przynudzały, ale ostatecznie każda z nich robiła spore wrażenie. Akcja każdej z nich działa się w 1985 roku. Krew wylewała się hektolitrami z ekranu, ale nie ona była najważniejsza. W każdej z tych opowieści było naprawdę "coś", "coś", co przyciągało uwagę i kazało śledzić każdą scenę. Chociażby w pierwszej historii, o młodych ludziach, którzy wybierają się na wycieczkę nad jezioro i muszą zmierzyć się ze strzelcem wyborowym, albo w tej, której akcja toczy się w Meksyku, gdzie trzęsienie ziemi (?) rujnuje między innymi siedzibę lokalnej telewizji. A może jeszcze lepsza była opowieść o gothcie, który śni o morderstwach, które dopiero się wydarzą, a jego sny nagrywa magnetowid?!Poszczególne opowieści wyreżyserowali: David Bruckner (Dom nocny, Rytuał), Scott Derrickson (Doktor Strange, Czarny telefon, Sinister), Natasha Kermani (Imitacja. Nieziemska dziewczyna), Mike P. Nelson (Droga bez powrotu. Geneza) oraz Gigi Saul Guerrero (Satanic Hispanics). Zdecydowanie Wam polecam i już Was żałuję, że nie mogliście tego zobaczyć w kinie, bo to jednak zupełnie inne oglądanie! Zwłaszcza w towarzystwie innych Splatowców!
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz