Joy (Max Eigenmann) to nielegalna imigrantka z Filipin. Stara się o wizę, którą może kupić za 15 tysięcy funtów. Zarabia na życie sprzątając domy. Do pracy zabiera ze sobą córkę Grace (Jaeden Paige Boadilla). Żeby oszczędzić na wizę nie wynajmuje mieszkania, a nocuje w domach swoich klientów, o których wie, że gdzieś wyjechali. Niestety ciężko jej zebrać tak gigantyczną kwotę na wizę.
Dlatego cieszy ją nowa praca, gdzie może zarabiać tysiąc funtów tygodniowo. Ma zajmować się sprzątaniem wielkiego domu, gotowaniem i pilnowaniem umierającego wujka właścicielki. Jednocześnie musi ukrywać córkę... Szybko okazuje się, że kobieta (Leanne Bes) podaje mężczyźnie (David Hayman) środki nasenne.I w tym momencie zaczyna się prawdziwy horror, którego już Wam nie będę opisywał. Co ważne jednak w tym filmie nie straszą hektolitry krwi, brutalne morderstwa, wyskakujące zmory, a mroczny, duszny klimat. Nastroju dodaje wielkie domostwo, zaniedbane, w którym przez dłuższy czas nikt nie sprzątał. Nic więc dziwnego, że są sceny, podczas których czujemy niemal przerażenie. Twórcy filmu przygotowali dla nas też kilka zwrotów akcji.
I teraz o tym, od czego zacząłem. Czyli wątek społeczny. Film przedstawia nam życie nielegalnej imigrantki, która wraz z córką (ojciec - zamożny, żonaty Brytyjczyk, z którym kobieta nie ma kontaktu) żyje na granicy ubóstwa, śpiąc, gdzie się uda, swoje rzeczy przechowując w jakimś pomieszczeniu (do wynajęcia?). Oszczędza wszystkie pieniądze żeby zalegalizować swój pobyt na Wyspach. Jakiś szemrany gostek chce za wizę 15 tys. funtów. Filipinka należy do tych "niewidzialnych", ludzi, których nikt nie chce widzieć, nikt nie chce o nich wiedzieć, ani nikt nie chce pomóc...A takich imigrantów są tysiące... I nikt ich nie chce. Zresztą o tym wszyscy wiedzą, bo Europa zmaga się teraz z napływem imigrantów i uchodźców... I niemal wszędzie witają ich wielkie mury, zasieki i uzbrojeni funkcjonariusze...
Moja ocena: 6/10
Posty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz