Muszę przyznać, że to naprawdę bardzo dobry horror. Z zaciekawieniem oglądałem film "Pukając do drzwi" (Knock at the Cabin USA 2023) M. Nighta Shyamalana, do samego końca.
Pewnego dnia do domku w lesie, wynajętego przez Andrew (Ben Aldridge) i Erica (Jonathan Groff) oraz ich adoptowaną córkę Wen (Kristen Cui) puka grupka czterech uzbrojonych w topory osób. Ostrzegają rodzinę, że z ich wizji wynika, że światu grozi apokalipsa i może ich ocalić tylko śmierć jednego z nich. Mężczyźni i dziewczynka mają wybrać ofiarę i zabić ją. Oczywiście rodzina nie wierzy w ostrzeżenie, traktując przybyłych jako szaleńców.
Ich podejrzenia potwierdzają wydarzenia, do których dochodzi po tym jak odmawiają swoim "gościom". Troje z przybyłych zabija swojego kompana. Śmierć grozi kolejnemu z nich, jeżeli rodzina kolejny raz odmówi. I kolejnej... A światu grozi zagłada. Obserwujemy w telewizji doniesienia o wielkim trzęsieniu ziemi i gigantycznym tsunami, później o śmiertelnej epidemii, która zabija tysiące dzieci...Może brzmi to trochę niedorzecznie, ale film naprawdę ogląda się świetnie. Cały czas zastanawiałem się, aż do finału, czy rzeczywiście ludzkości grozi zagłada. Były emocje i o to przecież w horrorach chodzi.
Uff, udało mi się nie wspomnieć do tej pory, że niestety M. Night Shyamalan nie nakręci już nic lepszego niż kultowy Szósty zmysł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz