Ciąg dalszy filmów sprzed lat. Tym razem skusiłem się na Czarownicę (Spellbinder USA) z 1988. Trzeba przyznać, że oglądało się ten film bez zbytniego stresu.
Tak jakoś się ostatnio złożyło, że wybieram filmy sprzed lat. Nowości wszyscy oglądają i mają świeżo w pamięci, a staroci jakoś tak czasami nikt nie pamięta. A naprawdę warto je czasami oglądać by zobaczyć jak wiele dzieli nas od tego co kiedyś produkowano. Film opowiada o młodym prawniku, który wracając z knajpy do domu z kompanem widzi mężczyznę bijącego młodą kobietę. Natychmiast interweniuje i ratuje kobietę.
Czasami warto obejrzeć starsze filmy. Pozwala to na zauważenie różnicy między tym co kręciło się kiedyś, a tym co powstaje teraz.
Ostatnio miałem okazję oglądać Widmo (The Wraith) z 1986 roku. Zresztą kiedyś to chyba widziałem, to jeszcze było za czasów kiedy Charlie Sheen był młody i piękny. W tym filmie Sheen (Predator: The Concert, Spotkanie, Straszny film 3, Straszny film 4) jako Jake. To tajemniczy mściciel, który rozprawia się z gangiem rzezimieszków terroryzujących miasto. Nietrudno domyślić się, że to duch zemsty młodego człowieka zamordowanego przez wspomnianych wcześniej bandziorów. Jake szybko zaprzyjaźnia się z Keri (Sherilyn Fenn - Szkoła Zombie, Piekielny motel, Ludzie cienia) - jego dziewczynę z dawnego życia.
Okazją do zemsty na swoich prześladowcach Jake ma przy okazji wyścigów samochodowych. Jego rywale szybko giną, a on swoim czarnym superwozem znika błyskawicznie.
Wszystko to brzmi naiwnie ale trzeba przyznać, że mimo upływającego czasu film ogląda się bez zbytniego problemu. Reżyserowi i scenarzyście (Mike Marvionowi - Wishman, The Dragon Gate, Koszmarne polowanie) udało się stworzyć całkiem niezły - jak na tamte czasy - klimat.
W filmie możemy zobaczyć także: Nicka Cassavetes (Wschód Czarnego Księżyca, Klasa 1999 II, Żona astronauty) Randy Quaida (Serce robota, Rodzice, Marsjanie do domu, Frankenstein, Dzień niepodległości, Kręglogłowi, P.U.N.K.S, Dzień końca świata, Tornado zagłady) Davida Sherrill (Marsjanie atakują, Spotkanie) Clinta Howarda (Kokon, B.O.R.N., Cicha noc, śmierci noc 4 i 5, Człowiek - rakieta, Kleszcze, Carnosaur, Karzeł 2, Apollo 13, Wojownik gwiazdy północy, Humanoids from the Deep, Inwazja grzechotników, Dentysta 2, Dom śmierci, Halloween, BloodRayne: The Third Reich)
Drzwi do piekła Krzysztofa Kochańskiego jest bardzo nierówny. Niektóre opowiadania są dobre inne słabiutkie.
Czytając niektóre opowiadania zastanawiałem się czemu Pat nie wydała swoich (czytaj tutaj) bo wydają się o wiele lepsze. Kochański pisze głównie powieści fantasy, ale w 2009 Runa wydała zbiór 14 opowiadań grozy. Dobre są akurat by poczytać je w drodze do pracy. Nie chciałbym wyróżniać żadnego z nich bo mimo wszystko warto się zapoznać ze wszystkimi. Jestem zwolennikiem promowania dokonań polskich autorów!
Coraz bardziej ostrożny robię się z deklarowaniem, że spodoba mi się każdy film z Nicolasem Cage. Piekielna zemsta (Drive Angry 3D) pokazuje niebezpieczny kierunek, który obrał dobry skądinąd aktor.
Piekielna zemsta przypomina Ghost Ridera, znowu szybkie samochody, piękne kobiety i samotny mściciel - w tej roli oczywiście Nicolas Cage (Polowanie na czarownice, Zapowiedź, Next, Pocałunek wampira, Kult). Tym razem gra Miltona - wracającego z piekła by zemścić się na satanistach, którzy zabili jego córkę i porwali jej dziecko. Miltona ściga Księgowy (William Fichtner - Dziwne dni, Kontakt, Armageddon, Ultraviolet, Mroczny rycerz), jak szybko można się domyślić - piekielny strażnik. Choć Milton ma broń i na żywych i martwych to jednak nie może działać sam - towarzyszy mu śliczna Piper (Amber Heard - SideFX, Zombieland, Ojczym, I zapadła ciemność, Oddział) - kelnerka, która zwalnia się z pracy i po powrocie do domu przyłapuje narzeczonego z kochanką. Piper doskonale nadaje się do tego zadania - potrafi bić się na pięści, a kiedy trzeba zabija policjanta, który chce zastrzelić Miltona. Ten ostatni zresztą ma wobec niej konkretne plany.
Ich przeciwnikami jest banda satanistów, którym przewodzi Jonah King (Billy Burke - Komodo, saga Zmierzch, Dziewczyna w czerwonej pelerynie). To on właśnie chce zabić dziecko córki Miltona. Wydaje mu się przy tym, że nic co ziemskie nie jest w stanie go zabić. Wydaje mu się ...
Jak widzicie zestaw aktorów całkiem zacny - do tego dochodzą jeszcze: Dawid Morse - Pożeracze czasu, 12 małp, Kontakt, Zielona mila, Ocaleni, Niepokój, Todd Farmer - Jason X, Posłańcy 2, Krwawe walentynki, Slash Christa Campbell - Władca komarów, 2001 Maniacs, Kult, Zabójcze wody, Dzień żywych trupów, Bind, The Deciet, Unraveled, Hyenas Tom Atkins - Mgła, Ucieczka z Nowego Jorku, Koszmarne opowieści, Halloween 3, Noc pełzaczy, Maniakalny glina, Oczy szatana, Maska diabła, Krwawe walentynki,
Tę zaczną ekipę wziął pod swoje skrzydła Patrick Lussier (Armia Boga: Proroctwo, Dracula 2000, Dracula II i III, Głosy 2, Krwawe Walentynki), który oprócz reżyserii napisał też scenariusz wspólnie z Toddem Farmerem. Czyli jak widać zgrana paczka i często ze sobą współpracująca.
Czemu więc narzekam? Może innego dnia ten film by mi się podobał, kto wie... Tymczasem naiwność głupota i bezsensowność wylewała się z telewizora litrami... A scena, która najbardziej utkwiła mi w pamięci to moment gdy Milton uprawia seks w hotelowym pokoju z kelnerką jednocześnie paląc cygaro, pijąc whisky i rozwalając z broni bandę napastników uzbrojonych m.in. w topory, kosy i inne rodzaje białej broni.
Dawno nie widziałem takiego dobrego filmu. Co więcej, wydaje mi się, że za jakiś czas tak - jak to przedstawiają twórcy Windykatorów ( Repo Men 2010) będzie wyglądać rzeczywistość.
Film generalnie opowiada o windykatorach. Specyficznych windykatorach. Na zlecenie firmy, która na raty sprzedaje sztuczne narządy (serca, wątroby, płuca itd.), osobom, które nie płacą rat odbierają to co "ich". Windykatorzy odnajdują dłużników, ogłuszają ich, wycinają narządy i w lodówkach zawożą do właściciela. Nie mają żadnej litości. Są bezwzględni. Za każdy "odzyskany" narząd dostają kasę. Jednym z windykatorów jest Remy (Jude Law - Gattaca - szok przyszłości, eXistenZ, A.I. Sztuczna inteligencja, Sky Kapitan i świat jutra, Sherlock Holmes, Wróg u bram). Jego żona nie chce by w ten sposób zarabiał na życie.
Coraz więcej tych filmów, których nawet się nie chce opisywać. Dom z kości (House of bones 2010) czasami bawi, czasami nudzi, a czasami żenuje i aż się chce wyłączyć telewizor.
Tym razem do opuszczonego domu wprowadza się ekipa telewizyjnego reality show, która robi programy z nawiedzonych domów. Jest to dla nich kolejna produkcja, programu, którego oglądalność spada, i któremu grozi zamknięcie. Filmowcom towarzyszy medium, które od początku wyczuwa zło... W pustym, wystawionym na sprzedaż od lat domu coś naprawdę jest. Szybko znika jeden z członków ekipy. Dla producenta jest to jednak szansa na ... super program!
Nie jest dobrze, ale na pewno lepiej niż w "Duchu ognia". Nowy (już nie taki nowy bo z 2010 roku) Masterton "Zaklęci" ("Walkers - Albatros 2010) da się przeczytać bez obrzydzenia do siebie.
Bez obrzydzenia, ale też nie wolno za bardzo się zastanawiać nad tym co się czyta bo przy kolejnej nielogiczności, głupocie czy bezsensie trzeba by chwycić za książkę i wyrżnąć nią w ścianę. A nie daj Boże ktoś trafi w otwarte okno i zrani przechodzącego dołem sąsiada... Wiem, wiem, że po Mastertonie nie ma się co spodziewać za wiele, ale jak już pisałem jakiś czas temu, swego czasu był to mój ulubiony autor (przełom lat 80 i 90.).
Bohaterem książki jest Jack Reed właściciel kilku zakładów samochodowych. Pewnego dnia jadąc lasem wyrasta mu przed maską samochodową małe dziecko. Przerażony mężczyzna obawiając się, że potracił dziecko zatrzymuje samochód, później szukając ewentualnej ofiary schodzi w dół lasem trafiając na wielkie gmaszysko, które urzeka go swoim urokiem. Nie wiem, że już od samego momentu, gdy wydaje mu się, że widzi dziecko, jest pod wpływem szaleńca, który wraz z innymi pacjentami domu dla psychicznie chorych (bo tym był w rzeczywistości niegdyś budynek) w latach 20. wchodzi w ściany. I tam zostaje. Taaak, wchodzi w ściany. Zachwycony budynkiem Jack postanawia kupić budynek i zrobić z niego kompleks rekreacyjny. Nie zważa na protesty żony, a dodatkowo którejś nocy pijany zabiera tam syna. Syna - jak możecie się domyślać - wciągają szaleńcy do ściany, a Jack zaszantażowany ma im pomóc opuścić mury. Do pomocy bierze swoją sekretarkę - rozwódkę z wielkimi piersiami i długimi nogami. Sekretarka leci na swojego szefa. Jak to u Mastertona nie brakuje szczypty seksu. A szaleńcy ruszają na łowy, trup ściele się gęsto ...
tytuł oryginału: WALKERS
tłumaczenie: Paweł Wieczorek
liczba stron: 416
ISBN: 978-83-7659-241-1
oprawa: miękka
data wydania: wrzesień 2010
Dean Koontz to jeden z tych świetnych pisarz, na podstawie którego książek powstają bardzo kiepskie filmy.Tak jest m.in. w przypadku Kryjówki diabła (USA Hideaway 1995).
Pamiętam jak się zaczytywałem na początku książkami Deana Koontza, Amber wydawał nowy tytuł praktycznie co miesiąc. Dzięki temu wydawnictwu mieliśmy okazję na przełomie lat 80/90 poznać wielu świetnych pisarzy i wiele dobrych książek. Koontz z czasem przestał tak zachwycać, ale niemal zawsze nie schodził poniżej swojego poziomu.
Do tej pory opisałem 2,3 i 4 część tego cyklu, a pierwszej jakoś nie było okazji. Przytrafiła się wczoraj po emisji telewizyjnej.
Oczywiście pierwszą część widziałem kilka razy, także w kinie, trzeba przyznać, że robiła niesamowite wrażenie. Jeden z najlepszych horrorów poprzedniej dekady jakie widziałem. Później jeszcze była bardzo dobra druga część, a później już jednak gorzej. Piątki jeszcze nie widziałem. Final Destination Jamesa Wonga powstała w 2000 roku. Reżyser to przeciętny, ale ten film mu się udał. Poza tym odpowiada także za filmy: Oszukać przeznaczenie 3, Tylko jeden czy Dragonball: Ewolucja. Trzeba przyznać jednak, że scenarzystą Wong jest zacny, napisał m.in. scenariusze dla serialii: Millenium, Z Archiwum X, The Event, Na granicy światów.
Sceptycznie byłem nastawiony do amerykańskiej przeróbki [rec] pod tytułem Kwarantanna. Ale miło się rozczarowałem. Teraz jeszcze milej - druga część Kwarantanny (Quarantine 2: Terminal) USA 2011) to nie przeróbka [rec]2 a osobna historia!
Oczywiście smakoszy ten film nie zadowoli. Ani nic nowego, ani szczególnie pomysłowego. A i naiwności wiele. Ale oglądało mi się świetnie. Od początku do końca.
A od razu na początku mamy nawiązanie do pierwszej części. Kiedy pasażerski samolot startuje w lotniska w Los Angeles widzimy przez okno maszyny kamienicę otoczoną przez policję. To tam działa się pierwsza część akcji. W czasie lotu jeden z pasażerów czuje się źle, pewnie niestrawność albo turbulencje mogły wpłynąć na jego zdrowie - pomyślałby ktoś kto pierwszy raz ogląda horror.
Kiedy zobaczyłem, że do kin wchodzi kolejny X-Men (X-Men Origins: Wolverine USA 2009) pomyślałem, że nie ma sensu iść. Mimo, że podobały mi się dwie pierwsze części to nie spodziewałem się niczego dobrego po tej produkcji.
Cóż twórcy filmów już jakiś czas temu doszli do wniosku, że jak się nie da zrobić kontynuacji, ani nakręcić na nowo starego filmu, to można opowiedzieć to co się działo przed pierwszą częścią. Zresztą już tak pomyślano o Gwiezdnych wojen, kiedy okazał się po latach, że nie jest to pierwsza część, a ... czwarta. Reżyser Gavin Hood i scenarzyści: David Benioff (Troja) i Skip Woods (Hitman) opowiadają historię jednego z X-Menów: Rosomaka (Hugh Jackman - X-Men 1 i 2, Van Helsing, X-Men: Ostatni bastion, X-Men: pierwsza klasa, Stalowi giganci, Źródło) - człowieka z metalowymi szponami.
Ksiądz (Priest USA 2011) nie jest może czymś co otworzy nowe drogi w historii horroru, ale za to ogląda się świetnie. Więc zdecydowanie polecam tym co nie widzieli!
Film wszedł do kin z dużą pompą, były reklamy, a plakaty i zwiastuny zachęcały ze wszystkich stron. Aż żałuję, że nie zdecydowałem się pójść (sam zresztą nie pamiętam czemu). Okazało się bowiem, że ogląda się Księdza z wielką przyjemnością i zainteresowaniem. I 3 D nam tak naprawdę do niczego nie jest potrzebne (już kilka razy pisałem, że nie jestem wielkim fanem tej nowinki). Oczywiście, nie napiszę, że z napięciem czekałem jak to się skończy. Bo tu akurat niespodzianki nie było. A zakończenie zwiastuje nam kolejną część.
Zawsze mnie ciągnie do wszystkiego co polskie. Oglądam niemal wszystkie rodzime produkcje. Nawet te amatorskie. Ale ten filmik to wielki obciach.
Nie wiem czy autorzy zrobili Nieznajomego (Polska 2009) na poważnie czy dla jaj. Jeżeli to drugie to okej, jeżeli potraktowali ten film serio to dramat. Młodzi mężczyźni wyjeżdżają na weekend by się zabawić. Ponieważ jeden z nich źle się czuje zatrzymują się w opuszczonym domu. Nie wiedzą, że czeka ich starcie z jakiś strachem na wróble. Film tak przaśny, że aż zgrzyta między zębami. Drewniani aktorzy, drewniane dialogi. Ja rozumiem, że to produkcja amatorska, ale naprawdę na zachodzie powstają świetne amatorskie filmy. Amatorski nie oznacza obciachowy. Trzeba jednak docenić, że tym ludziom chciało się coś stworzyć, wszak nakręcenie pornola byłoby o wiele łatwiejsze 8-)
Aaaa. I dobrze, że zrobili tylko około 40 minut. Więcej bym nie zdzierżył!
Film wyreżyserowali Damian Gałka i Krzysztof Mićko.
Sam tytuł (The Devil's Tomb USA 2009) zniechęcał mnie do obejrzenia tego filmu przez kilka dni. Wreszcie jednak się skusiłem i mile się rozczarowałem.
Elitarna jednostka amerykańskiego wojska jedzie do podziemnego kompleksu, gdzie w wyniku trzęsienia ziemi miała zginąć większość personelu. Żołnierze pod przywództwem Macka (Cuba Gooding jr. - ten znany aktor chyba pierwszy raz wystąpił w horrorze) jadą ratować jednego z naukowców, który podobno ukrył się w bunkrze odpornym na wstrząsy. Nie wiedzą, że czeka ich naprawdę piekielnie trudne zadanie. I to dosłownie piekielne. Ich przeciwnik pochodzi bowiem prosto z piekła!
Film ten był w kinach wyświetlany w 3D. Cieszę się, że zobaczyłem Bliznę (Scar USA 2007) jednak w domu, bo to rozrywka dla zwolenników sadystycznych horrorów, a ja do nich nie należę.
Film, który wszedł do kin w Halloween 2007 roku - wtedy 3D jeszcze było atrakcją) niby dobry, fajna (choć nie oryginalna fabuła), ciekawe pomysły i czasami nawet strasznie się robi. Jednak nieznani mi bliżej twórcy filmu - reżyser Jed Weintrob i scenarzysta Zack Ford postanowili pójść po bandzie. Będziemy mogli, więc zobaczyć wymyślne tortury typu wycinanie języka, nacinanie twarzy i wielu innych części ciała itd., itp. Oczywiście nie muszę oddawać, że ofiarami są młode, atrakcyjne kobiety.
Chwilę się zastanawiałem czy napisać o tej książce, ale w sumie czemu nie. W końcu jak jest diabeł, są szataniści - to jest i horror!
Kiedyś bardzo lubiłem książki Marcina Wolskiego, świetnie się czytało Agenta Dołu, Piąty odcień zieleni czy Bogowie jak ludzie. Później jednak jak Wolski poszedł w politykę jakoś mnie zniechęcił do siebie. Teraz jednak przełamałem się i kupiłem jego ostatnią książkę. Jej bohaterem jest John Carpenter - były agent amerykańskich służb, który po przejściu na emeryturę bawi się w archeologa - amatora i szuka Arki Przymierza. Podczas jednej z wypraw znajduje przepowiednie spisane przez etiopskiego mnicha.
Napiszę krótko. Nie oglądać. Chyba, że ktoś naprawdę nie ma co robić!
Sam się dziwię, że obejrzałem ten film (Cross - USA 2011) do końca. jest to przygłupawa opowieść o grupie ludzi mającej nadprzyrodzone zdolności, a którzy walczą z przestępcami. Przyjdzie się im zmierzyć z demonem Wikingiem, który chce zagłady ludzkości ...
Film ten nakręcił, a jednocześnie w nim także wystąpił (i wyprodukował go - pewnie nikt inny nie chciał) Patrick Durham (Hoboken Hollow, Ząb i pazur, You're my Angel). Scenariusz pomógł mu napisać Jonathan Sachar, który także wystąpił w tym filmie (Oczy Szatana, Niezniszczalny, Ząb i pazur, Southern Gothic).
Dawno nie widziałem dobrego horroru więc ten bardzo mnie ucieszył. W pierwszej części sprawiający wrażenie nudnego dokumentu, w drugiej robi niesamowite wrażenie.
Ostatni egzorcyzm (The Last Exorcism USA, Francja 2010) skorzystał z dobrych wzorców. Pokazywany jest tak jak m.in. Blair Witch Projec, Project Monster czy Paranormal Activity i [rec]. Czyli akcję widzimy jedynie dzięki kamerze, która nagrywa wszystkie wydarzenia. Bohaterem tego filmu jest nie wierzący w demony, a mimo wszystko odgrywający rolę egzorcysty (i znany jako egzorcysta od 25 lat) pastor Cotton Marcus (w tej roli Patrick Fabian - Mentalista, Kości, CSI, 24 godziny, Millenium). Wielebny dostaje list od farmera z Luizjany Louisa Sweetzera (Luis Herthum - Mgła, Mutants, Bestia), którego córka Nell (Ashley Bell) - może być nawiedzona.
Są filmy, które ciężko obejrzeć nawet w pociągu. I Śmiertelna wyliczanka (Simon Says USA 2006) do nich niestety należy. Oglądałem go na trzy razy ...
Piątka młodych ludzi, z których każdy mógłby się starać o tytuł najgłupszego bohatera horrorów szuka dobrego miejsca na biwak. Wybierają miejsce - za pomocą dwóch staruszków spotkanych na cmentarzu - w którym kilkanaście lat wcześniej doszło do brutalnego zabójstwa - młody chłopiec zabił brata i rodziców. Według relacji - także on miał zginąć. Jednak - o co za niespodzianka! - żyje i czeka na naszych bohaterów by zaszlachtować ich w różne wymyślne sposoby. Rozpoczyna się gra - kto zginie pierwszy i kto wygra w najgłupszej ucieczce na świecie. Wbrew pozorom pierwszą ofiarą nie będzie nieustannie jarający młodzian...
Chciałbym napisać chociaż jedną rzecz dobrą o tym filmie, ale ciężko, no może, czasami film zaskakiwał specyficznym poczuciem humoru.
Co ciekawe film wyreżyserował doświadczony William Dear (Podróż do środka ziemi, Harry i Hendersonowie), któremu scenariusz pomógł napisać Michael Paloma (Blue Lake Massacre).
W filmie grają m.in.: Bart Johnson (Cela 2, Cross, Immortality Bites, Evil Angel, Locker 13, Animals), Carrie Finklea (Harvest of fear, Path of Evil, serial Mentalista), Greg Cipes (Vile, Nine Tales, Zabójczy kurort, Krąg ciemności, Zamieszkały), Ernie Lively (Lunatycy, Dark Star Hollow, Razor, Trzynaste piętro, Shocker, Polowanie na duchy, Łowcy potworów), Bruce Glover (Die Hard Dracula, Strach na wróble, Czarnoksiężnik 2, Miasto duchów), Margo Harshman (Zemsta po śmierci, Miasto śmierci).
Trzeba przyznać, że ten film (Wolfman - USA, Wielka Brytania 2010) to kawał dobrej roboty. Temat setki razy przerabiany, ale jednak obejrzenie nagrodzonego wiele razy Wilkołaka sprawia przyjemność.
Wilkołak jak wilkołak - wiadomo - to człowiek przemieniający się w wilka. Tym razem ofiarą wilkołactwa pada młody aktor -Lawrence Talbot (Benicio Del Toro - Sin City), który wraca do domu po śmierci swojego brata. Postanawia sprawdzić kto jest za nią odpowiedzialny. Nie słucha dobrych rad. Wyrusza nocą do obozowiska cygańskiego i szuka zabójcy. Nie wie, że z tej podróży wróci naprawdę odmieniony... Film, który jest nową wersją Wilkołaka z 1941, wyreżyserował Joe Johnston, znany m.in. z filmów: Człowiek-rakieta, Jumanji, Park Jurajski 3), a scenariusz napisali: znakomity Andrew Kevin Walker (Kryjówka diabła, Siedem, 8 mm, Jeździec bez głowy) i David Self (Nawiedzony).