poniedziałek, 3 czerwca 2024

KIno familijne: Mój pies Artur

Na takie filmy bardzo lubię chodzić z dzieciakami do kina. W filmie "Mój pies Artur" (Arthur the King USA 2024) jest wszystko co w takich obrazach jest potrzebne: emocje, dobre wzorce, przyjaźń (między ludźmi i między ludźmi a zwierzakami), rywalizacja fair play, a na końcu dobro zwycięża. 

Michael Ligh (Mark Wahlberg) po klęsce w zawodach sportowych na kilka lat bierze sobie rozbrat z rywalizacją. Emocje jednak ciągle wracają, gdzieś tam w serduchu tli się nadzieja na sukces. Pewnego dnia więc decyduje się na zgłoszenie do Mistrzostw Świata w Rajdach Przygodowych na Dominikanie. Najpierw musi zdobyć sponsorów a później skompletować zespół. Ostatecznie pieniędzy udaje się zebrać tylko część, a ekipa nie jest w pełni sprawna.

A szykują się ekstremalne zawody: przez 10 dni – pieszo, kajakami i na rowerze muszą pokonać pokonać niemal 700 kilometrów. W czasie zmagań ich sojusznikiem stanie się czworonożny tubylec, który wydaje się, że zna trasę, a kiedy trzeba ratuje życie jednemu z zawodników... 

Naprawdę wzruszająca historia, inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, dobrze nakręcona, którą ogląda się z przyjemnością. Film wyreżyserował Simon Cellan Jones, twórca m.in. See, Jessica Jones, czy Bloodline, a scenariusz napisał Michael Brandt.  



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga