Kolejny dobry serial grozy na Netflix. Zagładę domu Usherów (Fall of the House of Usher USA 2024) ogląda się z przyjemnością zwłaszcza, jak się zna poprzednie produkcje oparte na opowiadaniu Edgara Allana Poego pod tym tytułem. Co prawda serial Mike'a Flanagana tylko luźno nawiązuje do prozy mistrza, ale i tak fajnie się doszukuje tych nawiązań!
Mike Flanagan nakręcił już kilka naprawdę dobrych seriali dla Netflix, m.in. Nocna msza i Nawiedzony dom na wzgórzu. Tym razem opowiada tajemniczą historię rodu Usherów, którego młodzi członkowie zaczynają ginąć w tragicznych wypadkach.
Nestor upadającego rodu - Roderick (świetny Bruce Greenwood), zbliżający się już do kresu swoich dni zaprasza do swojego mrocznego domu śledczego, który tropił go przez kilkadziesiąt lat - Augusta Dupina (Carl Lumbly). Opowiada mu o prawdziwych przyczynach śmierci swoich dzieci i nielegalnych interesach farmaceutycznych (opioidy i leki przeciwbólowe) jakie prowadził przez niemal całe swoje dorosłe życie z siostrą Madeline (Mary McDonnell). Przez cały czas (serial liczy sobie osiem odcinków) czujemy, że zbliżamy się do ponurego końca. Nie wiemy tylko jak źle skończy się ten serial... No ale tego już Wam nie zdradzę.Na pewno warto poświęcić te kilka godzin na obejrzenie kolejnej produkcji Flanagana. Nie uznacie tego czasu za zmarnowany, a tak niestety często bywa, bo oryginalne horrory na Netflix to nie jest mistrzostwo świata, chociaż ja nie narzekam 8-) Warto też zaznaczyć, że to ostatni serial z umowy podpisanej przez Netflix z tym reżyserem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz