Pierwsza część filmu "W lesie dziś nie zaśnie nikt" (czytaj recenzję) bardzo mi się spodobała. To był naprawdę dobry polski slasher. Na kontynuację więc czekałem z niecierpliwością. Film miał premierę wczoraj, wieczorem więc zrobiłem sobie seans. I co? Byłem trochę skonsternowany. "W lesie dziś nie zaśnie nikt 2" trochę mi się podobał, a trochę nie... Dlaczego?
Już pierwsza scena filmu Bartosza M. Kowalskiego (W lesie dziś nie zaśnie nikt, Krwawe zacisze, Plac zabaw), który scenariusz napisał wraz z Mirellą Zaradkiewicz (W lesie dziś nie zaśnie nikt, Krwawe zacisze, ), mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła - na balu wampirów w stylu gotyckim pojawia się amerykański gliniarz, najwyraźniej ma uratować młodą kobietę, zabija ze strzelby krwiopijców, a gdy jeden z nich staje przed nim machając mieczem zabija go z pistoletu.
Scena niemal identyczna jak z Indiany Jones, kiedy główny bohater grany przez Harrisona Forda, rozprawia się z jedynym z napastników. Po chwili okazuje się, że to jednak nie nagła zmiana pomysłu na kontynuację najpopularniejszego polskiego slashera, a sen bohatera filmu - wiejskiego gliny Adasia (Mateusz Więcławek - Kler, Belfer, Wszyscy moi przyjaciele nie żyją, Wesele, Kurier, Konwój, Czerwony pająk), który marzy o miłości i przygodach, a na ścianie ma plakat z filmu "Maniac cop". Niestety w pracy nie ma łatwo - nie lubi go Wanessa (Zofia Wichłacz - Rojst'97, Miasto 44, Amok, Rojst, 1983, Pokot), w której się podkochuje, a nie szanuje przełożony sierżant Waldek (Andrzej Grabowski - Bad Boy, Pitbull 1, Służby specjalne, Piotrek trzynastego 2, Bad Boy, Polityka, Odwróceni: Ojcowie i córki, Pod Mocnym Aniołem, Plagi Breslau, Pibull: Niebezpieczne kobiety, Pitbull: Nowe porządki, Demon, Czerwony punkt, Pokot, Na granicy).
Akcja filmu rozpoczyna się zaraz po tragicznych wydarzeniach z pierwszej części. Sierżant wraz z Zosią Wolską (Julia Wieniawa-Narkiewicz - Wszyscy moi przyjaciele nie żyją, W lesie dziś nie zaśnie nikt, Kobiety mafii, Small World), która przeżyła krwawą jatkę, a teraz siedzi w policyjnej celi, jadą na wizję lokalną. Ponieważ jednak nie wracają Adaś i Wanessa postanawiają ich poszukać. Ponieważ nie pojawia się jeszcze zapowiadana brygada specjalna z Warszawy, na pomoc biorą miejscowych nieudacznych Terytorialsów - Mariusza (Sebastian Stankiewicz -Furioza, 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy, W lesie dziś nie zaśnie nikt, Hiacynt, Plagi Breslau) i Sławka (Robert Wabich - Wesele, Drogówka, Dom zły, Wataha, W lesie dziś nie zaśnie nikt, Kler, Ksiądz, Pod Mocnym Aniołem, Recih, Dług, Trik)... Dochodzi do krwawej jatki i niespodziewanej zamiany...
Slasher, jak to slasher jest bardzo krwawy, drastyczne, obrzydliwe, ale przede wszystkim przerysowane sceny zabójstw, wyciągania flaków, odcinania różnych części ciała i zabijania na wszelkie możliwe sposoby jest tu pełno. Sporo też humoru, o ile ktoś taki humor lubi. Przerysowane postacie, wydające się drewnianymi, ale ludzie! To slasher. Tak to się pokazuje i gra. Jeszcze żaden film tego gatunku nie dostał Oscara, tym bardziej aktorzy w nich grający. Wspaniały jest epizod z Wojciechem Mecwaldowski (Klangor, W lesie dziś nie zaśnie nikt, Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej, Piotrek trzynastego, Pakt, Trzeci Oficer, Bezmiar sprawiedliwości), w roli kierownika obozu, w którym toczy się część krwawej akcji. Tyle o plusach, trochę mnie zaskoczył jednak w 3/4 filmu nagły zwrot akcji, kiedy zamiast krwawego slashera dostaliśmy romantyczny slasher o miłości dwóch potworów. Tu jednak zaczęło mi się dłużyć i nudzić. Ale mimo to ponowne brawa dla twórców filmu za odwagę. Fala hejtu, która ich bowiem zalała po pierwszej części większość filmowców, by zniechęciła do dalszej pracy. A Oni dalej robią swoje 8-)
"W lesie dziś nie zaśnie nikt 2" możecie zobaczyć na Netflix.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz